W dzisiejszych czasach, kiedy życie toczy się coraz szybciej, warto zastanowić się nad kilkoma ważnymi pytaniami dotyczącymi naszej codzienności.
Czy kierujemy się jedynie opiniami innych osób, czy też słuchamy swojego wewnętrznego głosu?
Czy potrafimy myśleć rozsądnie i przygotować się na różne scenariusze, czy też jesteśmy zbyt spontaniczni?
Czy zdajemy sobie sprawę z cennego skarbu jakim jest czas, czy też marnujemy go na bezwartościowe błahostki?
W dzisiejszym artykule postaram się na te pytania odpowiedzieć i podzielić się refleksjami na temat naszego codziennego funkcjonowania.
Czy wpadam w samozachwyt?
W każdym z nas jest mniejsza bądź większa dawka narcyzmu. Komu z nas nie zdarzyło się fantazjowanie o własnych sukcesach, podbojach i władzy? Z pewnością zdarza się nam w gronie towarzyskim kolorowanie pewnych sytuacji, aby podkreślić w nich nasze znaczenie.
Chwalenie nie jest jednak niczym złym, ale nie można z tym przesadzić. Gdy chcemy wzbudzić szacunek i zainteresowanie u innych osób i robimy to zbyt natarczywie, możemy łatwo zyskać łatkę nadętego bufona.
Gdy odnieśliśmy jakiś sukces, to nie musimy od razu o nim trąbić, niech zostanie przy nas. Jeżeli to będzie naprawdę godne podziwu – inni sami to zauważą i zapytają o to.
Czy czas przelatuje mi między palcami?
Czas jest tym skarbem, który oddajemy za bezcen. W chwili narodzin mamy ustawiony zegar odliczający czas do naszej śmierci i ten fakt powinniśmy wykorzystać, do jak najlepszego życia. Tymczasem marnujemy go na różne błahostki, nieistotne sprawy. Szukamy ukojenia w posiadaniu rzeczy, tworząc krótkie i bezwartościowe emocje. Tworzymy złudne przekonanie, że nasz byt materialny kształtuje nasze szczęście.
Nie mamy dbałości nad uciekającym czasem. Sprzedajemy go, gdy powinniśmy starać się nie wypuszczać z rąk.
Czy przewiduję nieszczęścia?
Brak przygotowania doprowadza do chaosu. Jeżeli zawczasu nie przygotujemy się na daną okoliczność – zawsze będziemy zaniepokojeni i przestraszeni. Stoicy uczyli, aby ćwiczyć się w przewidywaniu różnych scenariuszy. Technika zwana Premeditario malorum polega na przewidywaniu możliwie najgorszych scenariuszy i przygotowaniu się do nich. Na przykład podczas ważnego wystąpienia, nie wszystko może pójść po naszej myśli i właśnie dlatego zawczasu warto przeanalizować niesprzyjające okoliczności.
Technika ta pomoże nam poradzić sobie z paraliżującym stresem. Uważaj tylko, aby nie przesadzić i nie stać się człowiekiem, który widzi wszystko w czarnych barwach.
Czy liczę się z własnym zdaniem?
Czego to nie zrobimy, aby zrobić wrażenie na innych. Nowy telefon, samochód, ubranie, operacja plastyczna – można wymieniać w nieskończoność. Tymczasem to tylko nasze złudne wyobrażenia. Często jest tak, że nawet sami nie lubimy czegoś, na przykład jakiegoś elementu garderoby, ale ubieramy się tak, aby zrobić większe wrażenie na innych lub tak jak wypada się ubierać.
Dlaczego tak bardzo zleży nam na opiniach innych, często obcych osób i nie liczymy się z własną opinią? Czy nie lepiej jest żyć w zgodzie z samym sobą i własnym rozumem, niż cały czas polegać na opinii innych?
Z pewnością wymaga to wyjścia poza swoją strefę komfortu, ale postaraj się dzisiaj zrobić taki mały krok – zgodny z własnym zdaniem, a nie opinią innych.
Czy umiem myśleć rozsądnie?
Gdy inni pytają mnie o stanowisko w jakiejś sprawie, to zawsze staram się unikać skrajnego myślenia. Sam definiuję to jako poszukiwanie najgłębszego rozsądku. Często też spotykam się z zarzutem, że brak konkretnego zdania jest niewłaściwy, a nawet oburzający.
Świat oczekuje od nas jasnych deklaracji w sprawach dotyczących polityki, religii, rodziny i wielu innych światopoglądowych kwestiach. Jednak rozsądek podpowiada nam, że prawie żadna z tych spraw nie jest zero-jedynkowa. Pewne sytuacje i osoby mogą być różnie odbierane, przez różnych ludzi i nie ma w tym nic złego. W końcu to nasze opinie.
Ktoś jest za legalizacją związków jednopłciowych, a ktoś broni tradycyjnego modelu rodziny. Czy to oznacza, że obie strony muszą się nienawidzić i brutalnie przekrzykiwać?
Warto w tym miejscu zadać sobie pytanie – czym jest dla mnie zdrowy rozsądek? Czy umiem myśleć rozsądnie, czy tylko z moimi nabytymi przekonaniami?
Czy realnie planuję swoje cele?
Głównym powodem, dlaczego nie powinniśmy opierać swego życia na sprawach od nas niezależnych, jest to, że marnujemy na nie mnóstwo energii. Marnujemy, bo często jest tak, że nasze wysiłki i starania do niczego nie prowadzą. Pojawia się tylko frustracja i złość.
Dlatego nie warto jest sobie stawiać celów, niezależnych od nas samych. Zamiast zakładać, że do końca roku schudnę 10 kg, załóż sobie, że zadbasz o zdrowe odżywiania i regularne uprawiania sportów.
To subtelna różnica, która pomoże Ci uniknąć frustracji i obaw. Zawsze trzymaj się tego, na co masz wpływ w 100%
Czy przewiduję tylko nieszczęścia?
O czym myślałeś dzisiaj, zaraz po przebudzeniu? Ten moment jest doskonałym czasem, aby odpowiednio nastawić się na resztę dnia. To od nas zależy, jakie wyobrażenia będą nam towarzyszyć przez cały dzień.
Wielu z nas budzi się z wizją dnia pełnego obaw, zagrożeń i nieszczęść, które mogą nas spotkać. Tymczasem wystarczy odwrócić narrację w myślach i zastosować technikę przewidywania – co dobrego może nas dzisiaj spotkać.
Może to wydawać się sprzeczne z techniką Premeditatio malorum, o której pisałem wcześniej, ale w rzeczywistości jest jej uzupełnieniem. Przewiduj nie tylko zagrożenia i nieszczęścia, ale także pozytywne rzeczy, które dzisiaj spotkasz.