Gdyby była możliwość zapytania Marka Aureliusza, czy uważa się za stoika? Jestem przekonany, że odpowiedziałby na to przecząco. Dlaczego?
Esencja „Rozmyślań” Marka Aureliusza to dla mnie jedno słowo – POKORA. Nie mając świadomości, że był to wielki Cesarz rzymski, można dojść do wniosku, że pisał je „zwykły”, raczej niezamożny człowiek. W żadnym zdaniu nie podkreśla swojej władzy, pozycji czy majątku. Nie wiemy jak w rzeczywistości postępował, ale już same jego spisane refleksje świadczą o tym, że nie utożsamia on powyższych atrybutów ze szczęściem, dobrem, czy spełnieniem. Sam skłania się ku temu, aby nie nie przywiązywać się do posiadania.
Oczywiście, Marek Aureliusz to znakomity przykład zastosowania stoicyzmu, ale myślę, że jego poglądy uniemożliwiałyby mu nazwanie samego siebie stoikiem.
Stoik to nie ideał
Stoikiem możemy nazwać człowieka doskonałego, takiego, który w praktyce realizuje wszystkie techniki i założenia filozoficzne. Jednak to tylko ideał, nieosiągalny wzór, do którego możemy tylko się zbliżyć. Jedni są bliżej tego ideału, inni dalej, dlatego to sama droga do tego wzoru powinna być celem, a nie jego osiągnięcie.
Bardzo podoba mi się określenie Piotra Stankiewicza, który ma dystans do określania kogoś mianem stoika i sam nazywa siebie aspirującym stoikiem. Myślę, że każdy starający się zaczerpnąć coś dla siebie z filozofii stoickiej, może w ten sposób siebie określać. Chcemy być stoikami i nie ma w tym nic przygnębiającego, że tego ideału nigdy nie osiągniemy, bo będąc każdego dnia coraz jego bliżej – stajemy się coraz lepsi i coraz doskonalsi.
Marek Aureliusz też nie był doskonałym człowiekiem. Z perspektywy czasu oczywiście określamy go stoikiem, ale głównie dlatego, że jest jednym z autorów, którzy pisali o tej filozofii i cały czas jego “Rozmyślania” traktujemy jak pewien wzór, z którego sami czerpiemy to, co najlepsze.
Natomiast nawet on miał wiele chwil słabości i sytuacji, w których był daleko od stoicyzmu. Prowadził wojny, zabijał ludzi, posiadał niewolników – robił wszystko, czego wymagała od niego funkcja Cesarza. Jednocześnie starał się zachowywać w swoim życiu właśnie pokorę. Akceptował swój los, starał się jak najlepiej odgrywać swoją rolę, starając się jednocześnie żyć ideałami stoicyzmu.
Stoicyzm to dążenie do ideału.
Łatwo przypisujemy ludziom różne łatki – to normalne. Jeżeli zatem widzimy człowieka, który w jakikolwiek sposób identyfikuje się ze stoicyzmem, chociażby przez to, że przeczytał jakąś książkę, lub używa stoickich cytatów, to jeżeli zrobi coś, co nie jest zgodne z tą filozofią, chcemy w jakiś sposób go rozliczać.
“Co z niego za stoik, skoro dał się ponieść emocjom”, “mówi jedno, a robi co innego” – możemy czasami usłyszeć. Wynika to właśnie z fałszywego założenia, że człowiek osiągnął stoicki ideał np. w kwestii spokoju lub braku emocji. Nic bardziej mylnego, pisałem szerzej o tym w artykule: “Stoicki spokój to stereotyp”.
Stoicyzm to filozofia dla ludzi mających świadomość popełnianych błędów, ludzi niedoskonałych, ale chcących do tej doskonałości się zbliżać. Mam przekonanie, że taki też był sam Marek Aureliusz.
Lekarze trzymają skalpele i inne narzędzia pod ręką na wypadek nagłej potrzeby. Trzymaj też ty w pogotowiu swoją filozofię
– Marek Aureliusz