FILOZOFIA ŻYCIA, STOICYZM

Czy można być kibicem stoikiem?

stoickie kibicowanie

Kiedy piszę te słowa za niecałą godzinę ma się rozpocząć ważny mecz piłkarski pomiędzy Włochami a Polską (Listopad 2020). Jako wielki fan sportu polskiego naturalnie kibicuję i będę kibicował naszej reprezentacji, zastanawiam się jednak, czy takie kibicowanie jest zgodne z filozofią stoicką. Przecież tu się roi od niepokoju, skrajnych emocji, a na wynik i tak nie mamy najmniejszego wpływu. Zatem jak wygląda stoickie kibicowanie?

 

Czy można być kibicem stoikiem?

Trzymając się twardych reguł stoicyzmu (o ile w ogóle takie miałyby istnieć), taki kibic musiałby siedzieć przed telewizorem lub na stadionie i niewzruszenie obserwować wydarzenia na boisku. Wyglądałoby to bardzo dziwnie – Polacy strzelają gola dającego zwycięstwo w ostatniej minucie meczu, a Ty siedzisz spokojny zgodnie z tym co przeczytałeś w filozoficznych książkach.

Takie twarde trzymanie się zasad filozofii, po pierwsze, jest bardzo trudno osiągalne, a po drugie – nie służy nam samym. Dlatego osobiście nigdy nie łączę stoicyzmu z tak twardymi zero-jedynkowymi zasadami. Gdyby ta filozofia ich potrzebowała, z pewnością powstało by coś w formie stoickiego dekalogu. Zwróćmy też uwagę na tytuły źródłowych tekstów: rozmyślania, myśli, listy, dialogi, mowy itp. Im wszystkim daleko jest do sztywnych reguł, zasad, norm, przepisów czy choćby standardów. Poprzez to widzę wielką otwartość i uniwersalność tej filozofii, a nie ciągłe podążanie utartymi szlakami.

Czy zatem kibicowi stoikowi wypada cieszyć się ze zdobytej bramki, lub być nieszczęśliwym z powodu porażki?

Według mnie jak najbardziej. Oczywiście wspomnianej otwartości nie należy też uważać jako pełnej dowolności w działaniu, ale główną myślą, której się trzymam, jest fakt, że stoicy nigdy nie twierdzili, że nie możemy dopuszczać do siebie takich emocji. Dla człowieka nie jest wskazane wyzbycie się emocji – stracilibyśmy wtedy zdolność do odróżniania dobra i zła, a nasza człowiecza natura mogłaby być zachwiana.

 

Stoicy jak najbardziej dopuszczają emocje. Ważne jest jednak to, co my zrobimy z tymi emocjami.

Są udokumentowane przypadki kibiców, którzy po porażce swojego zespołu wyrzucali telewizor przez okno, albo doznawali zawału serca w trakcie meczu. Są to oczywiście sytuacje skrajne, jednak niech będą one przestrogą, do czego mogą doprowadzić emocje. Stoik powinien przede wszystkim umieć identyfikować swoje odczucia. Mimo, że dopuścimy do siebie np. złość i rozgoryczenie, to umiemy je nazwać, wiemy skąd i dlaczego się pojawiły i możemy je zaakceptować. Pamiętajmy, że emocje tak jak się pojawiły, tak i odejdą, a to od nas całkowicie zależy, czy stanie się to za chwile z pełną świadomością, czy za kilka dni.

Wyposażeni w taki sposób rozumowania z pewnością jesteśmy w stanie powstrzymać się od wyrzucenia telewizora przez okno. Może ułatwi nam to zaakceptowanie porażki i wyspanie się, zamiast rozpamiętywać ją całą noc. Pamiętajmy, że przeszłość jest już za nami i nawet najbardziej niepogodzeni z porażką ludzie, nie mogą jej zmienić. Trzeba ją w pełni przyjąć.

 

Jestem ciekawy, w jaki sposób Wy radzicie sobie z emocjami w trakcie meczu (o ile w ogóle je oglądacie), czy udaje się Wam zachować stoicki spokój

EDIT: Polacy rozegrali jeden z najsłabszych meczów od wielu lat i przegrali 2:0, a ja wyspałem się tej nocy jak nigdy, zostawiając tą sprawę już za sobą. Stoickie kibicowanie nie musi wcale boleć.

 

Tagi , , , , ,

O autorze

Sebastian - zajmuje się projektowaniem życia, pasjonat filozofii stoickiej, miłośnik kotów, zawodowo biurokrata. Rozmyślam, analizuję i wyciągam wnioski, w wolnym czasie gram w squasha i inne sporty rakietowe. Mam nadzieję, że zagościsz tu na dłużej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *