„To, że człowiek jest sam, nie oznacza jeszcze, że jest samotny” – twierdził Epiktet. Czym zatem jest samotność dla człowieka?
Samotność zazwyczaj kojarzymy z negatywnymi emocjami. Przypisujemy jej takie przymioty jak: smutek, bezsilność, odosobnienie, nieszczęście, a nawet depresję. Używamy tego słowa także w kontekście braku partnera życiowego lub jego utraty.
Zgodnie z definicją z Wikipedii samotność to:
subiektywny, emocjonalny stan odczuwania izolacji społecznej i poczucia odcięcia od innych. Pojawia się i zanika, gdy zmienia się sytuacja życiowa. W przypadku samotności chronicznej jest doświadczana bez względu na okoliczności.
Czy samotność boli?
Ja widzę samotność w bardziej pozytywnym świetle. Uważam, że ona nas rozwija i wcale nie oznacza alienacji. Wręcz przeciwnie, w samotności pozostaję z wieloma myślami, dlatego nie jestem sam, ale sam o wszystkim decyduję. To moje królestwo.
Epiktet rozwija myśl:
„Gdyby bowiem przebywanie w pojedynkę wystarczałoby być samotnym, mógłbym powiedzieć, że nawet Bóg jest samotny”.
Wynika to z naszego pragnienia życia w społeczności i obcowania z innymi ludźmi. Ale w rzeczywistości samotność tego nie przekreśla. W naszym życiu jest miejsce na towarzystwo, jak i bycie z samym sobą i oba te stany są dla nas potrzebne.
Mam wrażenie, że gdybym, nie zaznawał samotności – nie wiedziałbym, kim jestem i dokąd idę. Czy to nie ja sam jestem najlepszym przewodnikiem, gdy sam z sobą ustalam drogę?
Dlatego warto dbać o samotność i czerpać z niej korzyści dla siebie. Gdy ktoś nazwie Cię samotnikiem – podziękuj mu serdecznie za tak wielki komplement. Nie bój się samotności, ona nie musi boleć.