Wiele osób nie ma pieniędzy na leczenie swoje bądź bliskich i trzeba im pomagać – to jasne. Pytanie – co zrobić, jeżeli takich osób zgłasza się do Ciebie bardzo dużo? Niestety coraz częściej pojawiają się także patologie pomagania.
Wystarczy spędzić chwilę w internetowych mediach, aby przynajmniej kilka razy pojawiła nam się informacja o tym, że jakaś osoba potrzebuje pieniędzy na leczenie, lub ktoś zaprasza nas do przyłączenia się do określonego wsparcia.
Uważaj na oszustów.
Sam pomagam, ile mogę i uważam, że każdy, komu nie brakuje środków do normalnego życia, powinien wspierać innych. „Problemem” jest jednak to, że w ostatnich latach ilość potrzebujących lawinowo wzrosła. Choroba nie wybiera i dopóki jest nadzieja, trzeba walczyć wszystkimi środkami – to sprawa oczywista. Ale czy przypadkiem w tym przybytku potrzebujących nie chce ktoś nas oszukać?
Oczywiście, że chce. Jednak bardzo trudno jest to rozpoznać, bo niektórzy wyspecjalizowali się w takim sposobie robienia biznesu. Gra emocjami i zdjęciami może być tak przejmująca, że w dobrej wierze zaufamy oszustom. Musimy zatem sami za każdym razem dokładnie sprawdzać informacje, bo jeżeli kogoś nie znamy osobiście, to trudno o zaufanie.
Na co idą pieniądze.
Druga kwestia, z którą nie każdy się zgodzi. Jeżeli ktoś jest rzeczywiście mocno chory i niezbędne jest wsparcie, to czy pieniądze, które wpłacamy, na pewno idą na drogie leki albo zabiegi? Pisząc to, bazuje wyłącznie na własnym doświadczeniu, które mówi – nie koniecznie.
Nie chodzi o to, aby rodzice zbierający pieniądze na drogi lek, nagle sprzedali cały swój majątek i przeznaczyli go na ten cel. Każdy ma prawdo do godności. Ale jeżeli Ci rodzice kupują w międzyczasie samochód, na który ja musiałbym zbierać latami, i używają najnowszego modelu smartfona, to chyba coś jest nie tak, prawda? Niestety tak się dzieje coraz częściej, bo nie jest to pojedynczy przypadek. Dla mnie są to absurdalne patologie pomagania.
Własne doświadczenia.
Myślę, że każdy z nas ma własne doświadczenia na ten temat. Jakie jest wasze zdanie i podejście dotyczące wsparcia i udziału w różnych zbiórkach pieniędzy? Podzielcie się w komentarzach swoimi obserwacjami.
Pomagam wtedy, kiedy czyjeś życie jest zagrożone. Raz mogę popełnić błąd, drugi raz to będzie już mój wybór.
Litość równa się pogarda. Mi kiedyś też zaproponowano pomoc niematerialną niby pracę, promocję książki, felietony po prostu bajka , a że jestem kobietą chodziło o perfidną manipulacje i zerwanie granic. Jednak przy pomocy trzeba dać wędkę, a nie rybę. Jeśli mi się zdarzyła niedola to nikt by mi za bardzo nie pomógł , chyba, że jeszcze ktoś z rodziny, choć nauczyłam się liczyć na siebie i tego się trzymam. Wierzę i ufam tylko sobie. Ostatnio zainwestowałam trochę czasu i pieniędzy w jednego człowieka, ale bez efektu. Ja to zrobiłam w dobrej intencji. Jednak nie mogę rozdawać jak państwo i tworzyć jakąś lewiznę beneficjentów.
Człowiek całe życie się uczy.