Czy zastanawiałeś się, skąd bierze się świadomość rozróżnienia dobra i zła?
Po pierwsze – świadomość tego, że coś się wydarzyło, dla nas samych znaczy tylko tyle, że dotarł do nas jakiś bodziec lub informacja. Jeżeli zatem w Indiach odbędą się kolejne zawody w krykieta, to prawdopodobnie dla nas wydarzenie to nie będzie miało miejsca, bo nie interesujemy się tym i nie będziemy mieli świadomości takiego zdarzenia. Jest to pewien rodzaj naturalnej niewiedzy.
Taka informacja, jak i wiele innych po prostu do nas nie dociera, nie mamy świadomości, że się wydarzyła, ale nie oznacza to, że nie zaistniała w rzeczywistości. Dlatego też osoby nieoglądające telewizji i niekorzystające z mediów społecznościowych, często mogą nie wiedzieć, co się dzieje na świecie lub kraju. Nie jest to też prawdopodobnie dla nich do niczego potrzebne. Trzeba jednak uważać, bo brak świadomości wielu zdarzeń, może być bardzo niebezpieczny i utwierdzać nas w teoriach spiskowych. Może pojawić się również efekt potwierdzenia.
Świadomość reakcji
Jeżeli jakieś zdarzenia dotrą już do nas, to bardzo ważna jest nasza reakcja na nie. Musimy mieć świadomość, że bardzo rzadko otrzymujemy całe spektrum informacji, aby od razu prawidłowo ocenić sytuację. Jest potrzeba uruchomienia wewnętrznej refleksji, zastanowienia.
Przywołam przykład, który użył Ryan Holiday. Załóżmy, że ktoś napisał Ci bardzo obraźliwy i agresywny e-mail, ale trafił on do spamu i nigdy go nie odczytałeś. Czy przejmiesz się taką sytuacją? Nie, bo nie masz świadomości, że coś takiego miało miejsce. Gdybyś jednak odczytał tego maila, z pewnością byś się zdenerwował.
Prawda jest jednak taka, że w jednym i drugim przypadku sytuacja wygląda identycznie. Ktoś wysłał Ci obraźliwego maila. To twoja świadomość i reakcja zdecydowała o tym, czy wydarzyło się coś złego i czy zostałeś skrzywdzony.
W związku z czym – czy lepiej jest wiedzieć mniej?
Prosty z tego wniosek, że ludzie, którzy odbierają mniej bodźców, przynajmniej w teorii żyją spokojniej. Czasami po prostu lepiej wiedzieć mniej.
Jest też drugie wyjście. Skoro świat jest tak skonstruowany, że trudno nam jest ograniczać przyjmowanie wielu bodźców i informacji, to możemy postarać się zrezygnować ze stosowania wielu etykiet. Nie musimy wszystkiego określać jako dobre, złe, potrzebne, zbędne, czy inne jakieś. Pamiętajmy, że to zawsze będzie tylko nasze własne wyobrażenie danej sytuacji, a każdy może odczytywać ją zupełnie inaczej.
Pamiętaj, że każde takie wydarzenie oferuje obszar do naszej własnej kontroli, a mianowicie, co zrobimy z tym wydarzeniem.
Zakładam, że dobre projektowanie życia, nie polega na przypisywaniu wszystkiemu etykiet i potęgowaniu emocji, dlatego starajmy się je ograniczać.