ABSURDY ŻYCIA

Wtorkowy absurd: Frytkownica beztłuszczowa | Odcinek 9

FRYTKOWNICA BEZTŁUSZCZOWA

Wiecie, jakiś czas temu kupiłem frytkownicę beztłuszczową. Tak sobie ubzdurałem, że będę sobie robił zdrowe frytki, bo bardzo je lubię.

Zrobiłem szerokie rozeznanie w internecie i sklepach stacjonarnych. Zapytałem także kilka razy sam siebie, czy jest mi ona potrzebna? Zawsze odpowiadałem zdecydowanie – TAK!

No i kupiłem, oczywiście za chwilę robiłem już pierwsze frytki. Były całkiem ok, jednak aby nie były zbyt suche, trzeba już dodawać trochę oleju.

Teraz przejdę do sedna. Użyłem jej jeszcze dwa razy i już się nią znudziłem. Zajmowała dużo miejsca, dlatego przeniosłem ją w inne. Tam też przeszkadzała, to zapakowałem ją z powrotem do kartonu. Karton z frytkownicą postawiony na ziemi też przeszkadzał, dlatego umieściłem go wysoko w szafie, w której stoi od dłuższego czasu.

Wszystko to działo się w przeciągu jednego tygodnia. Kupiłem emocje i zaraz się od nich uwolniłem, a frytkownica została. Sam wpadłem w pułapkę, przed którą wcześniej przestrzegałem.

A właściwie to może chce ktoś kupić mało używaną frytkownicę i przy okazji sto innych niepotrzebnych rzeczy?

 

Przeczytaj inne absurdy w kategorii: WTORKOWY ABSURD

 

Tagi , , , ,

O autorze

Sebastian - zajmuje się projektowaniem życia, pasjonat filozofii stoickiej, miłośnik kotów, zawodowo biurokrata. Rozmyślam, analizuję i wyciągam wnioski, w wolnym czasie gram w squasha i inne sporty rakietowe. Mam nadzieję, że zagościsz tu na dłużej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *