Tym razem nie ja, ale moja żona była uczestniczą pewnej ciekawej sytuacji.
Do naszego mieszkania przyszła sąsiadka z pytaniem czy nie przeszkadza nam to, że inny sąsiad wystawia na wspólną przecież klatkę schodową jakieś niepotrzebne rzeczy czy śmieci.
Żona zgodnie z prawdą powiedziała, że nie zwracała na to uwagi i nie jest to dla niej jakiś duży problem. No ale sąsiadce jednak to mocno przeszkadza, i ona zgłosi to administracji.
– Hmmm…. A nie lepiej będzie zapukać do drzwi i poprosić o zabranie tych rzeczy?
– No sama nie wiem…
Po krótkiej chwili namysłu sąsiadka (z dużym trudem) zebrała się w sobie, zapukała i kulturalnie poprosiła o zabranie rzeczy. Sąsiad jeszcze kulturalniej to zrobił bez marudzenia i dyskusji.
Jakie to proste co nie…?
Jak myślisz – o czym świadczy ten absurd w odniesieniu do dzisiejszych czasów? Podziel swoimi wnioskami.