Zdrowie nie jest gwarantem naszego stanu ducha, w tym szczęścia wewnętrznego. Łatwo dojść do wniosku, że miliony w pełni zdrowych ludzi nie zaznaje nawet odrobiny szczęścia. Czasami utrata zdrowia, wypadek lub poważna choroba stały się do kogoś początkiem prawdziwego życia. Możemy natknąć się na historię wielu osób, którzy odnaleźli pełnię szczęścia dopiero po utracie w mniejszej lub większej części własnego zdrowia. Należy zauważyć, że zdrowie jest przecież sprawą ulotną, nie zależną w pełni od nas, bo nawet przy perfekcyjnym dbaniu o siebie i unikaniu wszystkich czynników, mających negatywny wpływ na nie, to w najmniej oczekiwanym momencie możemy je stracić. W przeciwieństwie do szczęścia, którego możemy doświadczać cały czas. Nie musimy go też tracić na zawsze, możemy do niego wrócić, bo cały czas jest zależne od nas samych.
Oglądając niepełnosprawnych sportowców zawszę widzę w nich niesamowite pokłady szczęścia, którym wręcz emanują. Nie martwią się już swoją chorobą, brakiem kończyn czy innymi ograniczeniami, skupili się na działaniu a nie na użalaniu. Akceptacja sytuacji doprowadziła ich do wielkiego szczęścia, którego rzadko mogą dostąpić w pełni zdrowi ludzie. To oni sami zdecydowali, czy chcą być nieszczęśliwi – użalając się nad swymi ograniczeniami, czy chcą żyć na nowo w zgodzie z samymi sobą – dążąc do szczęścia.
Zatem przy kolejnym składaniu życzeń dla swoich bliskich życz im w pierwszej kolejności szczęścia wewnętrznego, bo gdy go doświadczą, wszystko inne mu się podporządkuje.